Jestem przekonana, że zarówno robienie go jak i patrzenie na niego przynosi ulgę gdy nam rzeczywistość staje okoniem. Wiadomo przecież, że ładne rzeczy poprawiają samopoczucie, a grzebanie przy roślinach relaksuje na maxa. Zamiast więc wizyty u psychiatry powinno się praktykować wykonywanie wianka z sukulentów... hie hie. No, genialne :) Szczerze powiedziawszy to nie żartuję. Uważam, że te wianki są świetną alternatywą dla wszystkich znudzonych stawianiem, opatrzonych już setnie doniczek na parapecie. A jak zrobić to cudo można dowiedzieć się
tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz